Wojciech kucharczyk – future was now

Wystawa "Future Was Now" to efekt półtorarocznego zmagania się Wojtka Kucharczyka z AI. Pokażemy zbiór ponad 300 obrazów wygenerowanych głównie przez bota Midjourney, które zostały wybrane spośród przeszło 40 tyś. Najwcześniejsza praca, którą będzie można zobaczyć jest datowana na grudzień 2021, w kontekście akceleracji postępu w rozwoju technologii AI, jest to już zamierzchła przeszłość. Wystawie bliżej więc do pokazu archiwaliów, niż aktualnych trendów, stawia wiele pytań, ale nie daje jasnych odpowiedzi. Balansuje na krawędzi pomiędzy radosnym użyciem nowego narzędzia a niepokojem społecznych konsekwencji do których może doprowadzić.

---------------

Wojciech Kucharczyk, artysta wielu talentów i ojciec wielu projektów, w ostatnim czasie oddaje się eksploracji najnowszego narzędzia do tworzenia obrazów. Mowa tutaj o sztucznej inteligencji (artificial intelligence, w skrócie AI). Wojciech działa w wielu programach bazujących na „uczeniu maszynowym” (machine learning), głównie współpracuje z botem Midjourney. Jego działalność twórcza w tym obszarze zaowocowała ponad rocznym archiwum, którego wystawa jest już właściwie archeologią, ze względu na zmieniające się, nieustannie przyspieszające, tempo rozwoju AI. Wydaje się, że tak szybkiego rozwoju żadnej technologii w kontekście Internetu i tzw. nowych mediów jeszcze nigdy nie było. Sam artysta mówi o pracy w czasie serwerowym, doświadczaniu transu, dzięki adaptacji mózgu do tej nowej sytuacji, pracy w nowym trybie.
Kucharczyk w obliczu śmieciowego zalewu obrazów i informacji, praktykuje recykling danych, w myśl estetycznej odsieczy, której zadaniem jest poszerzanie naszych estetycznych horyzontów. Staje się również na poły badaczem, obserwującym zjawisko i jego ekspresową ewolucję. Już po roku intensywnej współpracy z AI można dostrzec ogromny postęp, zarówno w dostępnych możliwościach, jak i poziomie władania samym narzędziem. Początkowe działania po omacku, dziewicze eksperymenty („wpiszemy, zobaczymy, co wyskoczy”), prosty interface i generowanie kilku, pokrzywionych obrazów, przerodziło się wraz z czasem w transowe życie w godzinach serwerowych, profesjonalną subskrypcję i tworzenie tysięcy różnorodnych obrazów.
Jednocześnie, jest tu obecne naginanie rzeczywistości, po której poruszanie wymaga niemalże ezoterycznego wtajemniczenia, jeżeli chce się wyjść poza utarte, powierzchowne schematy, dostępne do zwyczajnego, prostego powielania. Ten projekt to ziszczenie marzeń o science-fiction. Mamy badanie - science, wymagające nerdowskich kompetencji i zapału (a może nawet obsesji), a także fiction - całe pole dla działania wyobraźni, zaproszenie do filozoficznych eksperymentów i badania jej granic. Podstawową komendą dla AI jest tu w końcu: I M A G I N E lub D R E A M. Nostalgicznie, można pomyśleć o czytaniu książek, jako o oldschoolowej wersji programowania wyobrażeń w naszej głowie. Teraz fantazje spełniają się niemal natychmiastowo. Możliwe staje się to, o czym jeszcze niedawno nie śniliśmy.
Fascynacji możliwościami, które daje AI towarzyszy często również niepokój, o to dokąd to prowadzi. Wszystko jest tu sztuczne, nawet jeśli zbudowane z fotografii prawdziwych osób i miejsc. W mediach społecznościowych i różnego typu aplikacjach coraz częściej granice tego, co można wyznaczają algorytmy, a nie ludzie. Algorytmy są okrutnymi cenzorami i szczelnymi „gatekeeperami”. Rozwojowi nowoczesnych technologii towarzyszy również lęk o to, że „maszyny zabiorą nam pracę”. Artysta na tę drugą obawę odpowiada jednak, że właśnie na to całe tysiąclecia pracowaliśmy, żeby maszyny nas wyręczyły. Korzystamy z udogodnień w domu i poza nim. Teraz czas na maszynę, która wizualnie wykona robotę, a czynnik ludzki nie traci tu wcale znaczenia. Podobnie, jak przy nauce rysunku, i tutaj, by nabrać wprawy i osiągnąć kunszt, trzeba wykonać tysiąc szkiców. To, co jest możliwe przy użyciu AI robi niesamowite wrażenie. A jednocześnie wciąż w pewnych obszarach człowiek jest niezbędny, wprowadza kontekst, filozofuje, dialoguje, wyobraża i kreuje, nadaje prawdziwe życie „nieprawdziwym” obrazom.
Twórca traktuje pracę z AI jako estetyczne poszerzenie, które bywa wyjściem ze strefy własnego komfortu, bo wymaga oswojenia się z różnymi, do tej pory obcymi, estetykami. W międzyczasie pojawia się pytanie: „Gdzie ja w tym jestem?” Nadchodzi odpowiedź: „Możesz tak długo mieszać, aż zobaczysz w tym siebie”. Wystawienie na przeszło 40 tysięcy obrazów trudno zmieścić w głowie, przy takiej liczbie robi się już niedobrze. Kucharczyk po ponad roku takiego działania ma poczucie odbycia poważnych studiów, niemal jakiegoś doktoratu. Każdy nowy algorytm staje się kolejnym poziomem wtajemniczenia w ten nowy świat. Jednocześnie, dostępne obrazy mówią być może coś o naszym świecie (m.in. co i jak jest przez nie reprezentowane). Jak zmienia się obrazowanie wraz ze zmianą wybranego miejsca na wirtualnej mapie świata (baza materiału fotograficznego na temat tych miejsc). Co można zobaczyć wybierając światowe metropolie, dalekie zakątki, a co widać, gdy pozostajemy bliżej naszego miejsca życia, od wielokulturowości po monokulturowość. Kucharczyk wychodzi z założenia, że zastanawiając się nad światem, w oczywisty sposób nie można zatrzymywać się wyłącznie na świecie białego człowieka, tą różnorodność etniczną można zauważyć w jego pracach. Nie jest to oczywiście wierne jej oddanie, a raczej remiksowa zabawa wielością estetyk. Miks osób z różnych stron świata powoduje, że tworzenie zaczyna tu przypominać obrazową grę z samym DNA. Możliwość wygenerowania dowolnej estetyki, której wcześniej nie było, owocuje odczuciem dziwności, w obcowaniu z tym, co nowe.
W obliczu szybko zmieniających się trendów i życia coraz częściej w szerokości geograficznej czasu serwerowego, stare hasło nowoczesności future is now, wydaje się przeterminowane, a jako adekwatniejsze artysta proponuje future was now, bo teraźniejszość staje się permanentnym znikaniem.
tekst: Aleksandra Golecka

 

Galeria Sztuki Współczesnej ESTA
UL. Raciborska 8, 44-100 Gliwice | PON-PT 9:00-17:00
TEL 698-614-050 | EMAIL tadeusz.stapowicz@esta.com.pl