Obrazy Janusza Karbowniczka - Stanisław Rodziński

(...) „Malowane ostatnio obrazy Janusza Karbowniczka - zarówno te malowane na dużych formatach, jak i te całkiem małe - charakteryzują się bardzo pięknym tonem kolorystycznym, kompozycyjną zwartością i mistrzowsko rozgrywanymi decyzjami, dotyczącymi kadru czy materii malarskiej.

Szarości, biele i błękity spotyka­jące się raptownie, sylwetki ludzi - na płaszczyznach czy w przestrzeniach wzajemnie się dopełniających lub kolorystycznie czy samą materią skontrastowanych -przypominają bardzo późne płótna Potworowskiego. Ale to tylko chwilowe i powierzchowne podobieństwo, bowiem rodzaj deformacji, typ ekspresji czy operowanie wewnętrznym światłem są tu w pełni samodzielne i dojrzałe.

Zarówno obrazy jak i rysunki Karbowniczka powstają, jak sądzę, w wyniku silnego przeżycia natury i realnego z nią kontaktu. Stąd tytuły prac: „Spotkania", „Zdarzenie", „Poranek", czy „Popołudnie" są raczej sygnałem i znakiem inspiracji. Są tropem dla oglądającego, a d!a malarza pozostają jak zapiski w intymnym dzienniku.Mimo niewątpliwych związków Karbowniczka z najprościej pojętymi nurtami ekspresyjnymi - jest on autorem obrazów skupionych, malarzem tonów ściszonych; nie krzyczy i nie rozdziera szat.

Podobnie jak w tym co pisze o sztuce, stara się mocno i wyraźnie formułować swe słowa, chociaż mówi tak, jak rozmawia się z przyjacielem w kameralnej wymianie zdań. W tej ciszy jednak i skupieniu nie ma żadnych sentymentalnych czy ogranych motywów, żadnych chwytów formalnych i żadnych efektów.

Jest obraz powstający z przeżycia, malowany - jak sądzę - żywiołowo, a potem być może żmudnie korygowany. Jest to obraz, w którym nic nie jest na pokaz czy na sprzedaż; obraz, w którym mamy do czynienia z rzetelnym zmaganiem, jeżeli można użyć takiego określenia, zamysłu, wyobraźni i materii farby.

Na przestrzeni ostatnich lat malarstwo Janusza Karbowniczka dojrzało i okrzepło w swej warstwie malarskiej, ale i w przesłaniu wydaje mi się teraz prostsze, klarowne, poruszające, gdyż zainspirowane życiem i przeżywaniem. Sądzę, że w osobie tego malarza mamy do czynienia z jednym z najciekawszych przedstawicieli tego pokolenia w naszym malarstwie." (...)(...) „Malowane ostatnio obrazy Janusza Karbowniczka - zarówno te malowane na dużych formatach, jak i te całkiem małe - charakteryzują się bardzo pięknym tonem kolorystycznym, kompozycyjną zwartością i mistrzowsko rozgrywanymi decyzjami, dotyczącymi kadru czy materii malarskiej.

Szarości, biele i błękity spotyka­jące się raptownie, sylwetki ludzi - na płaszczyznach czy w przestrzeniach wzajemnie się dopełniających lub kolorystycznie czy samą materią skontrastowanych -przypominają bardzo późne płótna Potworowskiego. Ale to tylko chwilowe i powierzchowne podobieństwo, bowiem rodzaj deformacji, typ ekspresji czy operowanie wewnętrznym światłem są tu w pełni samodzielne i dojrzałe.

Zarówno obrazy jak i rysunki Karbowniczka powstają, jak sądzę, w wyniku silnego przeżycia natury i realnego z nią kontaktu. Stąd tytuły prac: „Spotkania", „Zdarzenie", „Poranek", czy „Popołudnie" są raczej sygnałem i znakiem inspiracji. Są tropem dla oglądającego, a d!a malarza pozostają jak zapiski w intymnym dzienniku.

Mimo niewątpliwych związków Karbowniczka z najprościej pojętymi nurtami ekspresyjnymi - jest on autorem obrazów skupionych, malarzem tonów ściszonych; nie krzyczy i nie rozdziera szat. Podobnie jak w tym co pisze o sztuce, stara się mocno i wyraźnie formułować swe słowa, chociaż mówi tak, jak rozmawia się z przyjacielem w kameralnej wymianie zdań.

W tej ciszy jednak i skupieniu nie ma żadnych sentymentalnych czy ogranych motywów, żadnych chwytów formalnych i żadnych efektów. Jest obraz powstający z przeżycia, malowany - jak sądzę - żywiołowo, a potem być może żmudnie korygowany. Jest to obraz, w którym nic nie jest na pokaz czy na sprzedaż; obraz, w którym mamy do czynienia z rzetelnym zmaganiem, jeżeli można użyć takiego określenia, zamysłu, wyobraźni i materii farby.
Na przestrzeni ostatnich lat malarstwo Janusza Karbowniczka dojrzało i okrzepło w swej warstwie malarskiej, ale i w przesłaniu wydaje mi się teraz prostsze, klarowne, poruszające, gdyż zainspirowane życiem i przeżywaniem.

Sądzę, że w osobie tego malarza mamy do czynienia z jednym z najciekawszych przedstawicieli tego pokolenia w naszym malarstwie." (...)

Stanisław Rodziński (Kraków 1993)

Dokumentacja